„Piłat powiedział do Jezusa: Czy Ty jesteś Królem żydowskim?
Jezus odpowiedział: Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie? Piłat odparł: Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił? Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd”.
Tutaj, teraz, zaraz, już, natychmiast – pilot telewizora, klawiatura komputera i ekran dotykowy telefonu komórkowego uczą nas, że nie ma na co czekać, skoro cały świat jest na wyciągniecie dłoni. Potrzebną informację możemy uzyskać w błyskawicznym tempie. Zapragnąłeś przyjemności? Żaden problem! Kilka kliknięć i rozrywka gwarantowana.
Jakże irytujące może być to, że nie widzimy już teraz pełnego zwycięstwa Jezusa? Czy nie mógłby się trochę pospieszyć? Przecież jest Królem. Zamach? Odwet. Krytyka? Riposta. Chwilami wygląda na to, że my ludzie jesteśmy bardziej zaradni od Boga!
Nie z tego świata jest Jego królestwo. Nie według naszych schematów. „Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was…” (Mt 20, 25b-26a). Możemy się zżymać na scenariusze pisane przez Boga, ale w ostatecznym rozrachunku musimy uznać, że Jemu na-prawdę chodzi o nas, o nasze dobro, o naszą zdolność do kochania – innymi słowy: o zwycięstwo miłości w nas. Im więcej kochasz, tym bliżej jest Królestwo.