„Bóg, tak jak chciał, stworzył różne członki umieszczając każdy z nich w ciele. Gdyby całość była jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? Tymczasem zaś wprawdzie liczne są członki, ale jedno ciało. Nie może więc oko powiedzieć ręce: Nie jesteś mi potrzebna, albo głowa nogom: Nie potrzebuję was”.
W Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan wraca jak bumerang temat różnorodności. Współczesny świat dostarcza nam niezliczoną ilość bodźców, za którymi możemy podążać. Każdy krok w konkretną stronę wpływa na nasze postrzeganie świata, bo przecież „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” (albo i stania). I tak, jak poszukując pięknej panoramy, którą można utrwalić na zdjęciu, gdy zrobimy mały krok, możemy zyskać albo stracić bezcenny widok; tak samo w życiu, idąc za tym, co nas inspiruje zyskujemy nową perspektywę, albo i wrażliwość. Nie inaczej jest w naszym przeżywaniu wiary.
Problem zaczyna się, gdy ulegamy złudnemu wrażeniu, że oto mój krok stał się o wiele bardziej wartościowy od kroku mojego brata i siostry; gdy zaczynamy w sposób nieuzasadniony porównywać nasze (zgoła różne) wrażliwości, doszukując się kto jest bardziej prawdziwym chrześcijaninem. A przecież noga nigdy nie będzie ręką, a oko uchem. „Liczne są członki, ale jedno ciało”. Możemy, a nawet powinniśmy mieć w Kościele różne wrażliwości, duchowości, sposoby patrzenia na sprawy drugo- i trzeciorzędne, ale ważne, byśmy modlili się o doświadczenie jedności. Naprawdę stanowimy Jedno Ciało!